piątek, 12 października 2012

Na dłuższy poranek - tosty francuskie z chałki :)

Kiedy dopada nas coroczna jesienna nostalgia warto zwracać uwagę na szczegóły. Uważam, że gdyby ludzie potrafili cieszyć się z drobnostek świat byłby piękniejszy. Przecież to ludzie budują atmosferę. Dlaczego więc wciąż i wciąż na coś narzekamy ? Dlaczego nie potrafimy skoncentrować się na otaczajającym nas pięknie, na prostocie, klasyce, która stwarza poczucie bezpieczeństwa.
Nie wiem jak Wy, ale ja czuję się o niebo lepiej kiedy uświadomię sobie, że tak naprawdę świat stoi w miejscu, to my się zmieniamy. W aspekcie kulinariów świat ten rozwija się wykorzystując nowe produkty, chociaż właściwie śmielsze byłoby stwierdzenie, że to ludzie, pod wpływem nauki i rozwoju uczą się nowych przepisów.
I w ten sposób choć produkty pozostają te same tworzy się z nich coraz to nowsze dania, coraz wykwintniejsze potrawy.

Dzisiaj po tym krótkim wstępie chciałabym zaprezentować Wam swoją propozycję podania chałki.
Chałka sama w sobie nie jest niczym nadzwyczajnym, aczkolwiek jest to właśnie jeden z tych produktów, który niezmiennie gości na naszych sklepowych półkach. Kiedy byłam mała, tata kupował chałkę codziennie. Właściwie był to zakup opłacalny, ponieważ ja i mój młodszy brat jako dzieci oraz mama i tata jako nasi rodzice po prostu ją lubiliśmy, a nie trzeba było się specjalnie wykosztowywać. Jeszcze z okresu przedszkolnego pamiętam kromki chałki posmarowane masłem. Od małego lubiłam klasykę i prostotę, dlaetego nie sięgałam tak jak inni domownicy po miód, dżem, nutellę, czy mleko. Kochałam to proste połączenie bułki z masłem.
Od kiedy jednak zaczęłam interesować się przygotowywaniem posiłków, rozważam różne metody wydobycia smaku z prostych produktów w nieco inny sposób.
Dwa razy podchodziłam do prezentowanych dzisiaj tostów francuskich z chałki z miodem, rodzynkami i kokosem. Wbrew pozorom przyrządzenie tostów francuskich z chałki jest o wiele trudniejsze niż przygotowanie ich z chleba. Minęło sporo czasu od pierwszej próby kiedy podjęłam się tego zadania ponownie i tym razem wyszły po prostu perekcyjnie. Ciepły miód wydobywał aromat z wiórek kokosowych, a rodzynki łamały słodycz całości.
Nie mogłam zdecydować się, którą fotografię umieścić, więc zdecydowałam się na mały "fotoalbum" :)









 
Życzę Wam miłego rozpoczęcia weekendu ! :)



6 komentarzy: