wtorek, 20 listopada 2012

Na duchową niepogodę...kopytka z zasmażką.

Przychodzą czasem dni, kiedy wszystko jest nie tak. Masz wtedy wrażenie, że czas uciekł między palcami, że na nic dobrego nie zasługujesz. W taki dzień jak dziś, każdy najdrobniejszy szczegół podrażnia ściany duszy, irytuje, sprawia, że pogrążasz się w głebokim zamyśleniu i czujesz się zupełnie obca dla wszystkich dookoła ( chociaż może to oni wydają się być obcy Tobie... ? ). Skutkiem tego jest zupełnie podły nastrój, który wprowadzasz do swojego otoczenia, a przecież sama tak bardzo tego nie lubisz...
I tak bardzo chciałabyś, żeby ktoś Cię dziś przytulił i nie pytając o nic po prostu był, potrzymał za rękę do momentu kiedy cała frustracja ucieknie...


A jedyne co mi się dziś udało to dzisiejszy obiad - kopytka z zasmażką ( oliwa z oliwek, cebula, drobiowa szynka ).





 

3 komentarze:

  1. Mmm, jedno z moich ulubionych dań z dzieciństwa :) Chętnie wróciłabym do tej potrawy. Tak mnie kusisz... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. czytasz mi w myślach :D od wczoraj mam ochotę na kopytka! :))

    OdpowiedzUsuń
  3. wieki nie jadłam kopytek... ale narobiłaś smaku :)

    OdpowiedzUsuń