sobota, 29 września 2012

Wrześniowy pasztet sojowy ;)

Za oknem coraz szybciej robi się ciemno. Wieczory są coraz dłuższe, coraz bardziej nostalgiczne. W ciągu dnia próbuję wykorzystywać ostatnie wrześniowe słońce i łapać ostatni wrześniowy wiatr. Powietrze choć jeszcze ciepłe ma już swój niepowtarzalny jesienny zapach. Popołudniami, gdy tylko jest okazja jak co roku wybieram się z przyjaciółkami na dłuższy spacer wokół naszego osiedla. I z roku na rok coraz mocniej odczuwam chęć zamieszkania poza granicami miejskiego szumu i gwaru, który co prawda ma w sobie jakiś urok, ale psuje atmosferę prawdziwie naturanej, barwnej polskiej jesieni. Być może uda mi się kiedyś spędzić tę porę roku w jakiejś zachowanej od gospodarczego rozwoju wsi, gdzie będę spacerować, łapać promyki słońca, które na wsi świeci zupełnie inaczej niż w mieście, gdzie nie będę się śpieszyć tylko delektować każdą chwilą...

Dzisiaj przepis na pasztet sojowy. Idealny nie tylko dla tych, którzy nie jedzą mięsa, ale również dla tych, którzy po prostu tak jak ja lubią soję i nie boją się próbować nowych smaków :)









 
Składniki :
ok. 500-600g soi
3 marchewki
2 pietruszki
cebula
3 jajka
sól (może być przyprawa typu Warzywko), pieprz, majeranek, zioła prowansalskie
 
Soję moczymy w wodzie przez 12 godzin (najlepiej zostawić namoczone ziarno na noc). Na drugi dzień gotujemy namoknięte ziarno przez około 1,5h. Następnie przepuszczamy soję, marchewkę i pietruszkę i pokrojoną, podsmażoną na kropli oliwy z oliwek cebulkę przez maszynkę do mięsa dwukrotnie. Następnie oddzielamy żółtka od białek. Żółtka dodajemy do masy, wsypujemy przyprawy i łączymy całość. Z białek ubijamy pianę, po szym delikatnie łączymy ją z gotową masą. Tak przygotowany pasztet wykładamy do keksówek wyłożonych papierem do pieczenia i posypujemy majerankiem. Pieczemy w temperaturze ok.180 stopni przez ok.70minut.
 
Pasztet jest delikatny, ma osobliwy smak i czuć w nim ziołowy aromat. Idealny zarówno na ciepło jak i na zimno podany z ciemnym pieczywem i świeżymi warzywami.
 

10 komentarzy:

  1. muszę kiedyś w końcu spróbować tych sojowych potraw :) bardzo mnie one ciekawią!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a dostane bez problemu w sklepie?:)
      bardzo mi milo, ja również dodaje!

      Usuń
    2. w takim razie w tygodniu postaram się zajrzeć do jakiegoś sklepu i poszukam :)
      przyznam Ci się, ze już kilka razy stałam przed polka w sklepie z tymi produktami .. :D ale jakoś zawsze odchodziłam bez niczego. może na pierwszy ogień wezmę mleko sojowe :)

      Usuń
    3. mnie poniekąd niestety tez, trzeba to przyznać - dość drogie są to produkty. aale raz jak się skusze to mój portfel jakoś bardzo może nie ucierpi :D
      deserki? o, wezmę w takim razie :)
      a pomysł z małym mlekiem dobry! a jak mi posmakuje to wtedy kupie większy karton :)

      Usuń
    4. masło orzechowe, też mnie kusi! :D wszyscy zachwalają a ja nigdy nie jadłam! ;O

      Usuń
  2. Oj tak, soja to cudny dar natury, też bardzo lubię! Można z niej wyczarować tyle cudnych rzeczy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny, nie jadłam nigdy domowego pasztetu sojowego. Kiedyś zajadałam się domowym z soczewicy, a ta sojowa wersja, muszę przyznać jest równie kusząca :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pomyśleć, że nigdy nie robiłam pasztetu, a nawet nie próbowałam domowego :)

    OdpowiedzUsuń
  5. O, nigdy nie robiłam sama pasztetu sojowego, choć smakuje mi o wiele bardziej niż mięsny. Muszę kiedyś spróbować sama zrobić :)

    OdpowiedzUsuń