Muszę się Wam przyznać, że już bardzo dawno nie miałam w sobie tyle radości i optymizmu.
Grudzień jest bez wątpienia miesiącem magicznym, pełnym uroku, niepowtarzalnym. Każdego roku zaskakuje czymś wyjątkowym, każdego roku jest przeżywany inaczej. Jednak pewne elementy nie zmieniają się od lat. Reklama Coca Coli, piosenki w radiu, Kevin sam w Domu/Nowym Jorku,
oświetlone ulice, zachwycające wystawy sklepowe - jestem zdania, że nałożenie się tego wszystkiego to komercja...jednak, wiecie co ? Chyba nie potrafiłabym przeżywać tego inaczej. To część historii, dzieciństwa, wspomnień, radości, rozczarowania ( bo przecież Mikołaja nie ma ... ). To część mnie. To mój grudniowy czas, mój grudniowy uśmiech, radość, moje prezenty i podarunki, to moja radość moich bliskich...
Dziś czuję się trochę tak, jakbym cofnęła się w czasie o kilka dobrych lat. Po leniwym poranku, ledwo zjadłam mega słodkie śniadanie, po czym razem z rodzicami ( jak za starych dobrych czasów ) pojechałam na zakupy. Ta radość z nowo kupionej kurtki, z oglądania rzeczy w Komnacie-sklepie ze starymi meblami i unikatowymi naczyniami, z chwil spędzonych na pogawędkach i wspólnym śmiechu z mamą, sprawiła, że poczułam się znów jak mała dziewczynka, która niczym nie musi się martwić :)
Wczoraj byłam w Warszawie. I muszę Wam powiedzieć, że zdecydowanie wolę swoje małe, może nieco zacofane miasto, z tym naszym "oklepanym" jeziorem, aniżeli tak wielki świat, jakim jest na przykład Stolica. Fakt, może jest większy dostęp do kultury, sztuki, właściwie do wszystkiego, ale lubię to nasze ciche "zaściankowe" mazurskie miasteczko :)
A apropo sztuki, miałam wczoraj okazje oglądać sztukę Krystyny Jandy pt. "Pocztówki z Europy" w warszawskim Och Teatrze. Może nie jestem najlepszym recenzentem sztuk, bo przecież "u nas takich nie ma", ale mogę powiedzieć, że sztuka mi się podobała. Właściwie mogłabym powiedzieć, że odebrałam to jako lekką komedię z drugim dnem, na odbiór której miała z pewnością wpływ dobra gra aktorska (M. Zawadzka, L. Pietraszak, W. Mazurkiewicz, M. Seweryn, C. Kosiński, D. Pomykała ) Myślę, że warto obejrzeć :) Choćby po to by na chwilę zapomnieć o o własnych problemach :)
A dzisiaj, rozpoczęłam przygotowywanie prezentu, z okazji Elinowych Mikołajek :)
Poza tym słucham sobie moich starych oklepanych grudniowych piosenek : tej i tej ,
obmyślam co by tu sprezentować najbliższym i zaczynam robić świąteczne kartki :)
I spędzam trochę czasu w kuchni ( nie jesteście chyba zaskoczone ? :) )
A dzisiaj na stole królowały dziś żytnie razowe placki twarogowo-orzechowe :
1 szkl. mąki żytniej razowej
po 2 łyżki otrębów: żytnich i owsianych
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody
1 jajko
ok. 100g twarogu
ok. pół szklanki mleka
siemie lniane ( ok. 2 łyżki ? )
orzechy włoskie
tłuszcz do wysmarowania patelni
Podane zostały z jogurtem, dżemem, miodem, rodzynkami i orzechami laskowymi :) Moje postanowienie adwentowe " nie jem słodyczy" musiało być poprzedzone słoooodką ucztą dzisiejszego dnia :) i chyba wystarczy słodkiego aż do samych świąt hehe :)
A tymczasem życzę Wam spokojnego popołudnia :) ( pierwszego grudniowego )
Chyba po raz pierwszy spotykam się osobą (na blogu), która nie robi pancakes na z 1/2 czy 1/3 szklanki mąki tylko z całej... :D No przynajmniej miałabym się z kim stołować :D
OdpowiedzUsuńCo do postu to powiem Ci szczerze że Kevin dziala mi trochę na nerwy.. Jak dla mnie jest przereklamowany ^_^
A musli szukałaś w Tesco, Kauflandzie? Ja tam zobaczyłam je po raz pierwszy
OdpowiedzUsuńJa nigdy raczej nie przepadałam, aż tak za świętami, chyba dlatego, że magia już tak na mnie nie działała, wszystko było bez znaczenia. Jednak tego roku czuję się znów jak te 10 lat temu, gdy wyczekiwałam momentu, aż ubiorę choinkę, zacznę robić z mamą ciasta i będę pakować prezenty :)
OdpowiedzUsuńCzłowiek na starość dziecinnieje :) Ale to fajne jest w tym wypadku :)
Podziwiam silną wolę, ja nigdy nie robię postanowień :P nie widzę sensu bo wiem, że i tak bez względu na to czego by dotyczyły i tak je złamię :)
Miło zacząć dzień stosikiem placuszków :)
OdpowiedzUsuńpyszne placuszki <3 mmm!
OdpowiedzUsuńuwielbiam te piosenki :) a dekoracje świąteczne mają swój urok i magię ( czasem za wcześnie, no ale trudno;) ) bez tego nie byłoby tej magii :)
Fajne placki, w sam raz na zdrowe śniadanie. :)
OdpowiedzUsuńZ połowy szklanki wychodzą 3 albo 4 placuszki i czasami dziwie sie jak można się tym najeść ^_^
OdpowiedzUsuńCo do musli to w Tesco powinny być odnośnie Kauflandu nie jestem pewna... To nowość, więc dopiero wprowadzają do sklepów :)
P.S. A z jakiego województwa jesteś? Ja z lubelskiego
tak jak pisałam u siebie jest trochę magii w tej tandecie ;) i większosć z nas to lubi i chyba nie ma w tym nic złego skoro sprawia nam to tyle radości! :)
OdpowiedzUsuńposzłabym z chęcią na sztukę pani Jandy!
To szkoda, że tak daleko :( Fajnie byłoby się spotkac :)
OdpowiedzUsuńpodziel się tym, optymizmem, PROSZĘ <3
OdpowiedzUsuńale smaczne placuszki! :))
Słyszałas o takiej mieścinie jak Hrubieszów. Miasto to lezy na wschodniej granicy z Ukrainą :)
OdpowiedzUsuńŚwietne śniadanko! :) a co do grudnia - tak ten miesiąc jest pełen magii, mimo tego zabiegania, czasem wydaje mi się, że w ten czas ludzie są dla Ciebie bardziej mili, życzliwi.. ;) Jeśli chodzi o Warszawę, to też bardziej przepadam za tymi mniejszymi :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Śniadane mistrzów =)
OdpowiedzUsuńteż myślałam, że grudzień będzie magiczny, no cóż..
OdpowiedzUsuńa stosik mniam!
pyszne śniadanko. a co do grudnia, to mam bardzo podobne odczucia. ach ta magia świąt :)
OdpowiedzUsuń